Rozdział z dedykacją dla tych, którzy nie zdali egzaminu gimnazjalnego lub dla tych, którzy się go boją. Liczba osób w obu grupach jest jednakowa.
- Prosisz o zbyt wiele, Honorato. - Dyrektorka Tamara spojrzała na pralkę tym wzrokiem, który pasowałby w sypialni a nie w gabinecie dyrektora.
- To nie jest zbyt wiele - powiedziała Honorata i zaczęła płakać. - Tylko jedna część.
Tamara zaśmiała się w głos.
- Nie zwolnię Cię z przyrodniczej części egzaminu gimnazjalnego, nawet o tym nie myśl. Wiesz dlaczego?
Pralka kiwnęła bębnem i zarumieniła się, albowiem teraz miała wyjść na jaw tajemnica, czyli odpowiedź na powyższe pytanie, dlaczego Honorata nie może zostać zwolniona z części pisemnej egzaminu gimnazjalnego przyrodniczego.
- Mój ojciec był garncarzem - zaczęła Tamara. - Pewnego razu przyszedł do domu, na rękach miał glinę i ślinę. Powiedział do mnie, że musimy porozmawiać. Zaprowadził mnie w cichy kąt i pobił do krwi. Rany zalepił mi gliną. Nie bolało, ale cierpiałam. Wiesz do czego zmierzam?
Honorata kiwnęła głową, a jej bęben zalał się łzami.
- Po prostu - zaczęła mówić Pralka. - W jednym z poprzednich rozdziałów powiedziałam, że rośliny oddychają fotosyntezą. Boję się, że takie pytanie pojawi się na egzaminie, a ja nie będę wiedziała co robić.
Tamara uśmiechnęła się szeroko. Jej pełne usta kryły w sobie nutę zaciekawienia i ekscytacji. A może to po prostu glina, je takimi uczyniła.
- Kiedy nie wiesz co robić, bądź sobą. Taka jest moja rada.
Honorata kiwnęła ponownie głową, teraz już wiedziała.
* * *
Pralka obudziła się z krzykiem w swoim łóżku. Była niedziela, dzień cwela. Czyli jej urodziny. W pokoju zebrała się cała rodzina, jej mama trzymała tort z orzechami, jej ulubiony. Tata natomiast napompowywał pionowe balony ze zwężeniem na górze.
- Są bardzo ładne - powiedziała Honorata i uśmiechnęła się.
Tata kiwnął głową i odwzajemnił uśmiech. Był postawnym człowiekiem, jednak zawsze nosił bojówki.
- Pora zdmuchnąć świeczki, Honore - powiedziała mama i zbliżyła płomień do metalowej nawierzchni pralki Honoraty. - Mejk a łysz.
- Mam nadzieję, że się spełni - powiedziała Honorata i dmuchnęła tak mocno, że nerki zamieniły jej się miejscami.
* * *
Teraz, gdy stała zwrócona w stronę morza i wpatrywała się w dal, wiedziała, że życzenia się nie spełniają. Odpływają po tafli morza jak statki. Potem znikają za horyzontem i żaden płacz żadnych pralek na żadnym świecie ich nie zawróci.
Na zachodnim wybrzeżu mówią, że bez picia nie ma zabawy. Ale Honorata miała muzykę i to czyniło ją lepszą od innych pralek. Dzisiaj przyjdą wyniki. Pocztą.
Honorata denerwowała się bardzo i nic nie mogło jej poprawić humoru. Co prawda przeczytała całą sagę o Harrym Potterze, ale ostatnia część, gdy Harry Potter pokonuje Lorda Voldemorta wkurwiła ją tak bardzo, że nie potrafiła opanować nerwów. Gdy skończyła ostatnią stronę, wyszła za dom i rzucała kamieniami w niemieckie dzieci, które akurat tam się bawiły.
- Stein in dir, abscheuliche Wasser! Lord Voldemort ar die beste Form und sollte den Krieg zu gewinnen! - krzyczała głośno, dopóki jej struny głosowe nie zalały się krwią.
- Eier lecken, Honorata! - powiedziało niemieckie dziecko, ukłoniło się i poszło w stronę swojego domu.
Honorata wróciła potem do domu, zasłoniła zasłony i poszła spać.
A teraz stała na wybrzeżu, wpatrując się w dal. Ach, gdyby mogła być statkiem na morzu. To było jej marzenie, być taką Kapitän. Gdyby tylko życie dało jej szansę. Ostatnią.
Odwróciła się i wydeptaną wcześniej ścieżką wróciła do domu. Drzwi były uchylone. Weszła do środka, chociaż zapach piżmaku uniemożliwiał jej to przez chwilę. Strasznie tu śmierdzi, pomyślała Honorata. Dieser Wein definitiv Deutschen.
Na stole jednak leżał list z dużym znaczkiem przedstawiającym gołą kobietę, która pływała w serze feta. To podpowiedź, pomyślała Honorata. Otworzyła kopertę i zamarła.
Wyniki egzaminu gimnazjalnego.
Bęben trząsł się jej tak jak nigdy. Rozchyliła kartkę i ujrzała oto wieść.
Droga Honorato,
Twój egzamin gymnasium nie dotarł do naszej Datenbank. Musisz napisać go ponownie. Z pomocą przyjdą Ci Deutsch Kinder, które mieszkają tuż obok. Powodzenia.
Podpisano, Tamara Arciuch
Dyrektorka
Honorata poczuła, że jej życie na nowo ma sens. Podbiegła do okna i ujrzała bawiące się przed jej domem niemieckie dzieci.
- Dzieci, dzieci, będę pisać jeszcze raz, dziękuję!
Dziecko niemieckie o twarzy odwróciło się i rzuciło w nią kamieniem.
- TY PODŁY NIEMCU, DORWĘ CIĘ - Honorata rzuciła się przez okno i bębnem przygniotła niemieckiego chłopca, którego głowa pękła, a krew rozlała się po chodniku.
- Nie chcę nic mówić - powiedział drugi chłopiec. - Ale chyba zabiłaś Adolfa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz